O prawie
miesiąc został przesunięty termin ponownego uruchomienia
połączenia Rzeszów - Kolbuszowa
Wbrew
zapowiedziom od 10 grudnia, czyli momentu wprowadzenia
nowego rozkładu jazdy PKP, nie będzie można jeździć
pociągiem z Rzeszowa do Kolbuszowej. Termin został
przesunięty na 2 stycznia. Wszystko z powodu mostu między
Głogowem Małopolskim a Kolbuszową, który trzeba było
wyburzyć i postawić na nowo.
Na razie na
tej trasie zostały wykarczowane krzaki i drzewa, które
zarosły jej sporą część. Pomogły w tym kolei samorządy -
prace wykonywali bezrobotni w ramach prac
interwencyjnych.
Poza tym na trasie m.in. wymieniono trzy kilometry
torów, zrobiono dwa rozjazdy, przebudowano przepust,
odbudowano urządzenia zabezpieczające ruch pociągów na
stacjach Kolbuszowa i Głogów Małopolski, zrobiono
samoczynne przejazdy kolejowe na tej trasie. W
Kolbuszowej odnowiono stację, która była kompletnie
zdewastowana. - W przyszłym roku chcemy ją przebudować.
Na razie nie było na to pieniędzy - mówi Mieczysław
Borowiec, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Rzeszowie.
Trasa między Widełką a Kolbuszową przez wiele lat nie
była używana. Teraz od początku stycznia mają tam wrócić
pociągi i jeździć z prędkością 70 km/h. Dotychczasowe
koszty wyniosły 10 mln zł.
Uruchomienie trasy Rzeszów - Kolbuszowa jest pierwszym
etapem reaktywacji linii Rzeszów - Warszawa przez
Kolbuszową, Tarnobrzeg i Radom. Dzięki bezpośredniemu
połączeniu Rzeszowa ze stolicą pasażerowie nie musieliby
już jeździć pociągami przez Kraków i zaoszczędziliby
nawet dwie godziny. ZLK przymierza się do kolejnych prac
na tej linii, tak żeby pociągi mogły jeździć z
Kolbuszowej dalej do Ocic. W założeniu mają na tym
odcinku rozwijać prędkość 100 km/h.
- Na razie w budżecie państwa są zapisane ponad 2 mln zł
na ten cel, ale staramy się o zwiększenie tej sumy do 50
mln zł - mówi Borowiec, który wyjaśnia, że na odcinku
Kolbuszowa - Ocice również trzeba wymienić część torów,
podkładów kolejowych, zrobić przepusty, przejazdy itd.
Koszt tych prac to co najmniej 50 mln zł. - Jeśli zapis
w budżecie się nie zmieni, w następnym roku prace nie
będą kontynuowane. Za 2 mln możemy raptem wymienić 2 km
torów, więc nawet nie ma sensu rozpoczynać prac -
stwierdza Borowiec.
Sylwia Śmigiel
gazeta.pl, 28.11.2006
|