Strona główna - Rzeszowskie stacje i przystanki - Linia 71 - Ocice - Rzeszów

Ostatnia aktualizacja: 10.10.2005

O mnie  │  Rzeszowskie stacje i przystanki  │  Infrastruktura  │  Galeria  │  Galeria tematyczna  │  Linki  │  Księga gości

 
"Wykolejają Kolbuszowę" - Ziemia Kolbuszowska, nr 3/2000
 

Wykolejają Kolbuszowę

Od 1 marca br. zawieszony zostaje pociąg wyjeżdżający z Rzeszowa o godzinie 15.35, który do Kolbuszowej przyjeżdżał o 16.32. W drogę powrotną wyruszał o godzinie 17.40, by być w Rzeszowie o 18.42

- Mimo, że planowaliśmy od 27 maja br. nie zawieszać żadnych kursów pociągów, to jednak zmusiła nas do tego bardzo trudna sytuacja finansowa jaka panuje w sektorze przewozów pasażerskich – powiedział Janusz Wnęk, przedstawiciel handlowy w Zakładzie Przewozów Pasażerskich PKP w Rzeszowie
- Wpływy na tej linii ze sprzedaży biletów nie pokrywają nawet pięciu procent kosztów jej utrzymania, więc uznaliśmy, że nie ma najmniejszego sensu dalej utrzymywać nierentownych połączeń. Cały czas wysyłamy pisma w których zabiegamy o jak najszybszy remont tej linii, ale pozostają one bez żadnych odpowiedzi. Krótko mówiąc Polskie Koleje się sypią, a głównym powodem tego są bardzo niskie dotacje na przewozy pasażerskie, jakie przeznacza rząd. Jak tak dalej będzie, to za kilka czy kilkanaście lat może dojść do tego, że w trasę nie wyjedzie już żaden pociąg pasażerski – dodał.
Do niskiej frekwencji bez wątpienia przyczynia się cena biletu, która wynosi aż 5,80 zł.
Cena biletu autobusowego PKS z Kolbuszowej do Rzeszowa wynosi 4,40 zł. Bilet kolejowy byłby nieco tańszy, gdyby PKP nie dodało jednego kilometra do odległości jaka dzieli Kolbuszowę od Rzeszowa. Jeszcze kilka lat temu odległość ta wynosiła – według cenników – 30, a nie 31 km i nikt tego do tej pory nie potrafi sensownie wytłumaczyć dlaczego tak nagle się tak stało.
Największym problemem jest jednak szybkość, z jaką jeżdżą pociągi na tej trasie. Na całym odcinku Rzeszów – Kolbuszowa – Cmolas obowiązuje bowiem ograniczenie prędkości do 30 km na godzinę. Według kolejarzy z Rzeszowa, ograniczenie takie powinno występować na 3 – 4 krótkich odcinkach, a nie na całej linii. – W tamtym roku usłyszałem od fachowców przeprowadzających kontrolę techniczną stanu torowiska na tym odcinku, że ograniczenie do 30 km na godzinę powinno obowiązywać tylko na kilku krótkich odcinkach – mówi Marian Skowroński, wieloletni maszynista i spedytor. – To wszystko to celowe zagrywki Dyrekcji w Krakowie, które mają uniemożliwić jazdę pociągami dalekobieżnymi przez Kolbuszowę.
Rzeszowscy kolejarz są więcej niż pewni, że dopóki lobby krakowskie będzie rządziło PKP, pociągi z Rzeszowa do Warszawy nie będą pędziły najkrótszą trasą, ale prze Kraków, albo Przeworsk. W jego interesie leży bowiem, by przez Małopolskę odbywała się jak największa cześć kolejowego transportu towarowego i osobowego z Podkarpacia do Polski centralnej i północnej.
W Krakowie, Tarnowie czy Nowym Sączu istnieje kilkadziesiąt najróżniejszych stanowisk dyrektorskich, co uzasadnia utrzymanie tego stanu rzeczy. Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, że w razie jakiejkolwiek restrukturyzacji PKP, w pierwszej kolejności będą zwalniani kolejarze podkarpaccy, a dopiero potem małopolscy. Dlatego minister transportu i gospodarki morskiej Tadeusz Syryjczyk, który nie ukrywa swoich krakowskich korzeni, nie jest skory do podjęcia decyzji o remoncie linii kolejowej nr 71 Rzeszów – Kolbuszowa – Ocice, skracającej bądź co bądź drogę przejazdu pociągu do Warszawy o 110 km w stosunku do przejazdu przez Kraków. Wtedy powstałoby najkrótsze połączenie ze Skandynawii na Bałkany. Leżące na jego trasie przejście graniczne w Łupkowie mogłoby odciążyć przejście graniczne w Muszynie. Nastąpiłoby usprawnienie przewozów towarowych i wojskowych z Rzeszowa, Kolbuszowej czy Tarnobrzega. Odciążona zostałaby trasa Przemyśl – Kraków i Centralna Magistrala Kolejowa.
Skrócony zostałby czas jazdy z Rzeszowa do Warszawy, a co za tym idzie cena biletu znacznie by spadła. 30 maja br. kolejarze obsługujące odcinek Rzeszów – Kolbuszowa – Tarnobrzeg wpadli w osłupienie, gdy dowiedzieli się, że na odcinku Cmolas – Hadykówka przywrócono prędkość 80 km na godzinę, a 1 czerwca 100 km na godzinę. Nikt nie może pojąć jak to się stało, że po dwóch latach ograniczenia szybkości do 30 km na godzinę, beż żadnych remontów na tym odcinku nagle można pędzić setką. Wszyscy kolejarze obsługujący ten odcinek zgodnie twierdzą, że powinien ktoś „siedzieć” za to, że wprowadził ograniczenie prędkości do 30 km na godzinę lub przywrócił „setkę”
Nie sposób jest także wspomnieć o rozkładzie jazdy, który w ogóle nie jest dopasowany do potrzeb podróżnych. Pociąg osobowy z Kolbuszowej przyjeżdżający do Rzeszowa i Tarnobrzega tuż po odjeździe pociągów dalekobieżnych. Dzieje się tak m.in. dlatego, że w Majdanie Królewskim i Widełce zostały celowo zlikwidowane tzw. mijanki i pociągi mogą się teraz mijać jedynie w Kolbuszowej i Głogowie Małopolskim.
Nie pomagają jak na razie staranie władz wojewódzkich i samorządowych o jak najszybszy remont tej linii i przywrócenia jej świetności sprzed lat. Jeszcze kilka lat temu przez Kolbuszowę przejeżdżały zapełnione do ostatnich miejsc pociągi do Warszawy, Łodzi, Gdyni, Lublina, Trzebiatowa i do innych ważnych stacji w Polsce. W Widełce znajduje się terminal Paliw Petrochemi Płock, z którego kolej czerpie największe zyski w całym województwie podkarpackim. Swego czasu Petrochemia chciała się dołożyć do zelektryfikowania i zmodernizowania linii Rzeszów – Kolbuszowa – Ocice. Jednak kolej oczywiście nie miała na to pieniędzy i nie była zainteresowana tą propozycją. Nie pomogły liczne pisma władz wojewódzkich i samorządowych kierowane do Dyrekcji Generalnej PKP i Ministra Transportu. Zawsze pozostawały bez odpowiedzi.
W Głogowie Małopolskim kilkanaście lat czekał na wymianę nowy most na rzecze w Zaczerniu kupiony za kilkanaście miliardów starych złotych. Jednak nie doczekał się wymiany i teraz pewnie nie nadaje się do użytku. Zastanawia też fakt rozebrania kilka lat drugiego toru w Widełce tzw. mijanki. Rozebranie go uniemożliwiło mijanie się pociągów na tej stacji. Ponieważ Petrochemia Płock, której terminal paliw znajduje się w Widełce rozpoczęła z powrotem budowę drugiego toru, który wcześniej został zlikwidowany przez PKP. Nie warto by było także pominąć tego, że z bliżej niewyjaśnionych przyczyn w Głogowie Małopolskim i Kolbuszowej został zlikwidowany punkt nadawania i odbioru przesyłek oraz bagaży, a tylko w 1998 r. w Kolbuszowej nadano i odebrano ok. 90 tyś. kilogramów takich właśnie paczek. Są to tylko niektóre przykłady „przekrętów” jakie stosuje lobby krakowskie, które za wszelką cenę dążyć będzie do całkowitego zamknięcia ruchu pociągów pasażerskich na trasie Rzeszów – Kolbuszowa – Nowa Dęba – Tarnobrzeg.
- Nasza skuteczność powoli już się wyczerpuje, ale będziemy walczyć do samego końca – mówi Zbigniew Lenart, starosta kolbuszowski. – Byłem, jestem i będę przeciwny likwidacji tak strategicznego dla Podkarpacia połączenia kolejowego, ale wiadomo, że ostatnie słowo należy do przewoźnika.
Wicemarszałek województwa podkarpackiego Wiktor Stasiak obawia się, tego by Rzeszów nie stał się muzeum polskiego kolejnictwa, ale zapewne już niedługo tak się stanie.
Wojciech Lelek, dyrektor zakładu infrastruktury kolejowej w Rzeszowie twierdzi, że po zlikwidowaniu przewozów pasażerskich na trasie Rzeszów – Tarnobrzeg, Kolbuszowa stanie się „bocznicą szlakową”.
Od 1 marca z Kolbuszowej do Rzeszowa będą kursować zaledwie 2 pociągi i nie wiadomo jak długo. Mieszkańcy Kolbuszowej czują się więc coraz bardziej oszukani. Tracą nie tylko możliwość podróżowania koleją do Warszawy, ale szansę na przyśpieszony rozwój gospodarczy. W powiecie pozbawionym transportu kolejowego nikt nie będzie chciał inwestować.
Poniżej przedstawiany ostatnie pismo skierowane do ministra Syryjczyka przez burmistrza Chmielowca:

Kolbuszowa, dnia 25-01-2000
Szanowny Pan Tadeusz Syryjczyk
Minister Transportu
i Gospodarki Morskiej

Szanowny Panie Ministrze! W imieniu społeczeństwa miasta i gminy Kolbuszowa zwracam się z uprzejmą prośbą o utrzymanie i modernizację linii kolejowej na odcinku Rzeszów – Kolbuszowa – Nowa Dęba. Najkrótszej drogi łączącej Południe Polski z jej Centrum.
Wielokrotnie zwracaliśmy się do dyrekcji Południowej DOKP w Krakowie o podjęcie działań zmierzających do modernizacji tej linii.
Miejscowe społeczeństwo, przy pomocy którego wybudowano to połączenie, pamięta, gdy w ciągu dnia można było dojechać koleją do Warszawy, załatwić swoje sprawy i wieczorem powrócić. Nie odległe są też czasy dojazdów młodzieży do szkół do Rzeszowa i Nowej dęby jak i setek ludzi codziennie udających się do pracy w tych miastach. Wobec tych faktów trudno zrozumieć dlaczego obecna działalność PKP zmierza jedynie w kierunku likwidacji połączeń pasażerskich, uzasadnianych zresztą od wielu lat niską rentownością przewozów.
Również wielokrotnie wysyłaliśmy prośby o dostosowanie rozkładów jazdy pociągów pasażerskich do potrzeb podróżnych. Obecnie istniejące połączenia niekomunikują się z pociągami dalekobieżnymi odjeżdżającymi czy też przyjeżdżającymi do Rzeszowa. Utrudnione jest dojazd młodzieży do szkól średnich oraz wyższych uczelni rzeszowskich, a zapowiadanie następne likwidacje połączeń uniemożliwiają wręcz powroty z Rzeszowa do Kolbuszowej po godzinie dwudziestej.
Z informacji jakie posiadamy wiadomo, że linia ta przynosi znaczne dochody z przewozów towarowych, w miejscowości Widełka, leżącej przy trasie zlokalizowana jest hurtownia paliw Petrochemi Płockiej, do której przewozi się koleją ponad 20 tysięcy ton paliwa miesięcznie oraz, że planuje się dalszą rozbudowę tej hurtowni co spowoduje zwiększenie ilości przewożonego paliwa a tym samym wzrost zysków dla kolei.
Słyszymy ze strony kolei częste propozycje aby samorządy przejęły zadanie utrzymania lokalnych linii kolejowy, bądź je dotowały, jest to niemożliwe z dwóch powodów – po pierwsze tego typu zadanie nie jest zadaniem gmin w związku nie ma podstaw prawnych do przekazywania środków finansowych z budżetu gminy na tego typu cel, po drugie ta linia kolejowa, według opinii ekspertów jest w złym stanie technicznym. Pociągi na tej trasie jeżdżą z prędkością 30 km na godzinę. Wobec powyższego wcześniej należałoby dokonać modernizacji linii by mogły jeździć pociągi lokalne z większą prędkością.
Miasta nasze – Nowa Dęba i Kolbuszowa leżą przy drodze krajowej nr E – 371 relacji Radom – Rzeszów – Barwinek, trasą tą przejeżdża codziennie setki samochodów ciężarowych w kierunku granicy Słowackiej i dalej na Węgry. Samochody te stwarzają olbrzymie zagrożenie i powodują wiele wypadków śmiertelnych, stąd celowym wydaje się modernizacja i elektryfikacja przedmiotowego odcinka linii kolejowej, gdyż odciążyłoby to ruch drogowy. Bliska odległość do granic z Ukrainą oraz Słowacją to dodatkowy atut przemawiający za jej unowocześnianiem. Przekazując powyższe uprzejmie prosimy Pana Ministra o zaliczenie modernizacji linii kolejowej Nowa Dęba – Kolbuszowa – Rzeszów do zadań priorytetowy resortu komunikacji w najbliższym czasie.

Z poważaniem
Burmistrz
Miasta i Gminy Kolbuszowa
Zbigniew Chmielowiec

Przed powołaniem powiatu kolbuszowskiego w Kolbuszowej działał Komitet Obrony Kolei. Jego pierwszym przewodniczącym był Andrzej Jagodziński. Obecną sytuację komentuje: Jest źle, ale nie beznadziejnie. Cieszy fakt, że Rada Ministrów w dniu 8 lutego br. podjęła uchwałę w sprawie wykazu lini kolejowych, które ze względu gospodarczych, społecznych obronnych lub ekologicznych mają znaczenie państwowe. W załączniku do rozporządzenia wśród tych strategicznych lini znalazła się dla nas najważniejsza linia Ocice – Rzeszów. Jeżeli linia zostanie zelektryfikowana, przez Kolbuszowę będą przejeżdżały pociągi pośpieszne i kursy będą przynosiły dochody.

MICHAŁ KWIATKOWSKI

Artykuł umieszczony za zgodą redakcji; Ziemia Kolbuszowska nr 3/2000
 

   

 

 

powrót 

 

© Piotr Telega,   Rzeszów 2005-2007