Wykolejają
Kolbuszowę
Od 1 marca br. zawieszony
zostaje pociąg wyjeżdżający z Rzeszowa o godzinie 15.35,
który do Kolbuszowej przyjeżdżał o 16.32. W drogę powrotną
wyruszał o godzinie 17.40, by być w Rzeszowie o 18.42
- Mimo, że planowaliśmy od 27 maja br. nie zawieszać żadnych
kursów pociągów, to jednak zmusiła nas do tego bardzo trudna
sytuacja finansowa jaka panuje w sektorze przewozów
pasażerskich – powiedział Janusz Wnęk, przedstawiciel
handlowy w Zakładzie Przewozów Pasażerskich PKP w Rzeszowie
- Wpływy na tej linii ze sprzedaży biletów nie pokrywają
nawet pięciu procent kosztów jej utrzymania, więc uznaliśmy,
że nie ma najmniejszego sensu dalej utrzymywać nierentownych
połączeń. Cały czas wysyłamy pisma w których zabiegamy o jak
najszybszy remont tej linii, ale pozostają one bez żadnych
odpowiedzi. Krótko mówiąc Polskie Koleje się sypią, a
głównym powodem tego są bardzo niskie dotacje na przewozy
pasażerskie, jakie przeznacza rząd. Jak tak dalej będzie, to
za kilka czy kilkanaście lat może dojść do tego, że w trasę
nie wyjedzie już żaden pociąg pasażerski – dodał.
Do niskiej frekwencji bez wątpienia przyczynia się cena
biletu, która wynosi aż 5,80 zł.
Cena biletu autobusowego PKS z Kolbuszowej do Rzeszowa
wynosi 4,40 zł. Bilet kolejowy byłby nieco tańszy, gdyby PKP
nie dodało jednego kilometra do odległości jaka dzieli
Kolbuszowę od Rzeszowa. Jeszcze kilka lat temu odległość ta
wynosiła – według cenników – 30, a nie 31 km i nikt tego do
tej pory nie potrafi sensownie wytłumaczyć dlaczego tak
nagle się tak stało.
Największym problemem jest jednak szybkość, z jaką jeżdżą
pociągi na tej trasie. Na całym odcinku Rzeszów – Kolbuszowa
– Cmolas obowiązuje bowiem ograniczenie prędkości do 30 km na
godzinę. Według kolejarzy z Rzeszowa, ograniczenie takie
powinno występować na 3 – 4 krótkich odcinkach, a nie na
całej linii. – W tamtym roku usłyszałem od fachowców
przeprowadzających kontrolę techniczną stanu torowiska na
tym odcinku, że ograniczenie do 30 km na godzinę powinno
obowiązywać tylko na kilku krótkich odcinkach – mówi Marian
Skowroński, wieloletni maszynista i spedytor. – To wszystko
to celowe zagrywki Dyrekcji w Krakowie, które mają
uniemożliwić jazdę pociągami dalekobieżnymi przez Kolbuszowę.
Rzeszowscy kolejarz są więcej niż pewni, że dopóki lobby
krakowskie będzie rządziło PKP, pociągi z Rzeszowa do
Warszawy nie będą pędziły najkrótszą trasą, ale prze Kraków,
albo Przeworsk. W jego interesie leży bowiem, by przez
Małopolskę odbywała się jak największa cześć kolejowego
transportu towarowego i osobowego z Podkarpacia do Polski
centralnej i północnej.
W Krakowie, Tarnowie czy Nowym Sączu istnieje kilkadziesiąt
najróżniejszych stanowisk dyrektorskich, co uzasadnia
utrzymanie tego stanu rzeczy. Nie bez znaczenia jest przy
tym fakt, że w razie jakiejkolwiek restrukturyzacji PKP, w
pierwszej kolejności będą zwalniani kolejarze podkarpaccy, a
dopiero potem małopolscy. Dlatego minister transportu i
gospodarki morskiej Tadeusz Syryjczyk, który nie ukrywa
swoich krakowskich korzeni, nie jest skory do podjęcia
decyzji o remoncie linii kolejowej nr 71 Rzeszów –
Kolbuszowa – Ocice, skracającej bądź co bądź drogę przejazdu
pociągu do Warszawy o 110 km w stosunku do przejazdu przez
Kraków. Wtedy powstałoby najkrótsze połączenie ze
Skandynawii na Bałkany. Leżące na jego trasie przejście
graniczne w Łupkowie mogłoby odciążyć przejście graniczne w
Muszynie. Nastąpiłoby usprawnienie przewozów towarowych i
wojskowych z Rzeszowa, Kolbuszowej czy Tarnobrzega.
Odciążona zostałaby trasa Przemyśl – Kraków i Centralna
Magistrala Kolejowa.
Skrócony zostałby czas jazdy z Rzeszowa do Warszawy, a co za
tym idzie cena biletu znacznie by spadła. 30 maja br.
kolejarze obsługujące odcinek Rzeszów – Kolbuszowa –
Tarnobrzeg wpadli w osłupienie, gdy dowiedzieli się, że na
odcinku Cmolas – Hadykówka przywrócono prędkość 80 km na
godzinę, a 1 czerwca 100 km na godzinę. Nikt nie może pojąć
jak to się stało, że po dwóch latach ograniczenia szybkości
do 30 km na godzinę, beż żadnych remontów na tym odcinku
nagle można pędzić setką. Wszyscy kolejarze obsługujący ten
odcinek zgodnie twierdzą, że powinien ktoś „siedzieć” za to,
że wprowadził ograniczenie prędkości do 30 km na godzinę lub
przywrócił „setkę”
Nie sposób jest także wspomnieć o rozkładzie jazdy, który w
ogóle nie jest dopasowany do potrzeb podróżnych. Pociąg
osobowy z Kolbuszowej przyjeżdżający do Rzeszowa i
Tarnobrzega tuż po odjeździe pociągów dalekobieżnych. Dzieje
się tak m.in. dlatego, że w Majdanie Królewskim i Widełce
zostały celowo zlikwidowane tzw. mijanki i pociągi mogą się
teraz mijać jedynie w Kolbuszowej i Głogowie Małopolskim.
Nie pomagają jak na razie staranie władz wojewódzkich i
samorządowych o jak najszybszy remont tej linii i
przywrócenia jej świetności sprzed lat. Jeszcze kilka lat
temu przez Kolbuszowę przejeżdżały zapełnione do ostatnich
miejsc pociągi do Warszawy, Łodzi, Gdyni, Lublina,
Trzebiatowa i do innych ważnych stacji w Polsce. W Widełce
znajduje się terminal Paliw Petrochemi Płock, z którego
kolej czerpie największe zyski w całym województwie
podkarpackim. Swego czasu Petrochemia chciała się dołożyć do
zelektryfikowania i zmodernizowania linii Rzeszów –
Kolbuszowa – Ocice. Jednak kolej oczywiście nie miała na to
pieniędzy i nie była zainteresowana tą propozycją. Nie
pomogły liczne pisma władz wojewódzkich i samorządowych
kierowane do Dyrekcji Generalnej PKP i Ministra Transportu.
Zawsze pozostawały bez odpowiedzi.
W Głogowie Małopolskim kilkanaście lat czekał na wymianę
nowy most na rzecze w Zaczerniu kupiony za kilkanaście
miliardów starych złotych. Jednak nie doczekał się wymiany i
teraz pewnie nie nadaje się do użytku. Zastanawia też fakt
rozebrania kilka lat drugiego toru w Widełce tzw. mijanki.
Rozebranie go uniemożliwiło mijanie się pociągów na tej
stacji. Ponieważ Petrochemia Płock, której terminal paliw
znajduje się w Widełce rozpoczęła z powrotem budowę drugiego
toru, który wcześniej został zlikwidowany przez PKP. Nie
warto by było także pominąć tego, że z bliżej
niewyjaśnionych przyczyn w Głogowie Małopolskim i
Kolbuszowej został zlikwidowany punkt nadawania i odbioru
przesyłek oraz bagaży, a tylko w 1998 r. w Kolbuszowej
nadano i odebrano ok. 90 tyś. kilogramów takich właśnie
paczek. Są to tylko niektóre przykłady „przekrętów” jakie
stosuje lobby krakowskie, które za wszelką cenę dążyć będzie
do całkowitego zamknięcia ruchu pociągów pasażerskich na
trasie Rzeszów – Kolbuszowa – Nowa Dęba – Tarnobrzeg.
- Nasza skuteczność powoli już się wyczerpuje, ale będziemy
walczyć do samego końca – mówi Zbigniew Lenart, starosta
kolbuszowski. – Byłem, jestem i będę przeciwny likwidacji
tak strategicznego dla Podkarpacia połączenia kolejowego,
ale wiadomo, że ostatnie słowo należy do przewoźnika.
Wicemarszałek województwa podkarpackiego Wiktor Stasiak
obawia się, tego by Rzeszów nie stał się muzeum polskiego
kolejnictwa, ale zapewne już niedługo tak się stanie.
Wojciech Lelek, dyrektor zakładu infrastruktury kolejowej w
Rzeszowie twierdzi, że po zlikwidowaniu przewozów
pasażerskich na trasie Rzeszów – Tarnobrzeg, Kolbuszowa
stanie się „bocznicą szlakową”.
Od 1 marca z Kolbuszowej do Rzeszowa będą kursować zaledwie
2 pociągi i nie wiadomo jak długo. Mieszkańcy Kolbuszowej
czują się więc coraz bardziej oszukani. Tracą nie tylko
możliwość podróżowania koleją do Warszawy, ale szansę na
przyśpieszony rozwój gospodarczy. W powiecie pozbawionym
transportu kolejowego nikt nie będzie chciał inwestować.
Poniżej przedstawiany ostatnie pismo skierowane do ministra
Syryjczyka przez burmistrza Chmielowca:
Kolbuszowa, dnia 25-01-2000
Szanowny Pan Tadeusz Syryjczyk
Minister Transportu
i Gospodarki Morskiej
Szanowny Panie Ministrze! W
imieniu społeczeństwa miasta i gminy Kolbuszowa zwracam się
z uprzejmą prośbą o utrzymanie i modernizację linii
kolejowej na odcinku Rzeszów – Kolbuszowa – Nowa Dęba.
Najkrótszej drogi łączącej Południe Polski z jej Centrum.
Wielokrotnie zwracaliśmy się do dyrekcji Południowej DOKP w
Krakowie o podjęcie działań zmierzających do modernizacji
tej linii.
Miejscowe społeczeństwo, przy pomocy którego wybudowano to
połączenie, pamięta, gdy w ciągu dnia można było dojechać
koleją do Warszawy, załatwić swoje sprawy i wieczorem
powrócić. Nie odległe są też czasy dojazdów młodzieży do
szkół do Rzeszowa i Nowej dęby jak i setek ludzi codziennie
udających się do pracy w tych miastach. Wobec tych faktów
trudno zrozumieć dlaczego obecna działalność PKP zmierza
jedynie w kierunku likwidacji połączeń pasażerskich,
uzasadnianych zresztą od wielu lat niską rentownością
przewozów.
Również wielokrotnie wysyłaliśmy prośby o dostosowanie
rozkładów jazdy pociągów pasażerskich do potrzeb podróżnych.
Obecnie istniejące połączenia niekomunikują się z pociągami
dalekobieżnymi odjeżdżającymi czy też przyjeżdżającymi do
Rzeszowa. Utrudnione jest dojazd młodzieży do szkól średnich
oraz wyższych uczelni rzeszowskich, a zapowiadanie następne
likwidacje połączeń uniemożliwiają wręcz powroty z Rzeszowa
do Kolbuszowej po godzinie dwudziestej.
Z informacji jakie posiadamy wiadomo, że linia ta przynosi
znaczne dochody z przewozów towarowych, w miejscowości
Widełka, leżącej przy trasie zlokalizowana jest hurtownia
paliw Petrochemi Płockiej, do której przewozi się koleją
ponad 20 tysięcy ton paliwa miesięcznie oraz, że planuje się
dalszą rozbudowę tej hurtowni co spowoduje zwiększenie
ilości przewożonego paliwa a tym samym wzrost zysków dla
kolei.
Słyszymy ze strony kolei częste propozycje aby samorządy
przejęły zadanie utrzymania lokalnych linii kolejowy, bądź
je dotowały, jest to niemożliwe z dwóch powodów – po
pierwsze tego typu zadanie nie jest zadaniem gmin w związku
nie ma podstaw prawnych do przekazywania środków finansowych
z budżetu gminy na tego typu cel, po drugie ta linia
kolejowa, według opinii ekspertów jest w złym stanie
technicznym. Pociągi na tej trasie jeżdżą z prędkością 30 km
na godzinę. Wobec powyższego wcześniej należałoby dokonać
modernizacji linii by mogły jeździć pociągi lokalne z
większą prędkością.
Miasta nasze – Nowa Dęba i Kolbuszowa leżą przy drodze
krajowej nr E – 371 relacji Radom – Rzeszów – Barwinek,
trasą tą przejeżdża codziennie setki samochodów ciężarowych
w kierunku granicy Słowackiej i dalej na Węgry. Samochody te
stwarzają olbrzymie zagrożenie i powodują wiele wypadków
śmiertelnych, stąd celowym wydaje się modernizacja i
elektryfikacja przedmiotowego odcinka linii kolejowej, gdyż
odciążyłoby to ruch drogowy. Bliska odległość do granic z
Ukrainą oraz Słowacją to dodatkowy atut przemawiający za jej
unowocześnianiem. Przekazując powyższe uprzejmie prosimy
Pana Ministra o zaliczenie modernizacji linii kolejowej Nowa
Dęba – Kolbuszowa – Rzeszów do zadań priorytetowy resortu
komunikacji w najbliższym czasie.
Z poważaniem
Burmistrz
Miasta i Gminy Kolbuszowa
Zbigniew Chmielowiec
Przed powołaniem powiatu kolbuszowskiego w Kolbuszowej
działał Komitet Obrony Kolei. Jego pierwszym przewodniczącym
był Andrzej Jagodziński. Obecną sytuację komentuje: Jest
źle, ale nie beznadziejnie. Cieszy fakt, że Rada Ministrów w
dniu 8 lutego br. podjęła uchwałę w sprawie wykazu lini
kolejowych, które ze względu gospodarczych, społecznych
obronnych lub ekologicznych mają znaczenie państwowe. W
załączniku do rozporządzenia wśród tych strategicznych lini
znalazła się dla nas najważniejsza linia Ocice – Rzeszów.
Jeżeli linia zostanie zelektryfikowana, przez Kolbuszowę
będą przejeżdżały pociągi pośpieszne i kursy będą przynosiły
dochody.
MICHAŁ
KWIATKOWSKI
Artykuł
umieszczony za zgodą redakcji; Ziemia Kolbuszowska nr 3/2000
|